niedziela, 29 lipca 2012

"Wschodzący księżyc", Keri Arthur





Daj się porwać przygodzie


Tytuł: Wschodzący księżyc (t.1)
Autor: Keri Arthur
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Ilość stron: 438



Riley Janson - kobieta pracująca, odważna i tchórzliwa, seksowna i pociągająca, na co dzień pracująca w Departamencie Innych Ras. Niezwykłe połączenie wilka i wampira czyni ją pożądaną przez wielu mężczyzn... Właśnie to staje się dla niej zgubne - walczy o przetrwanie, miłość i prawdę, a ceną walki jest życie. Podczas gdy musi ratować brata Rhoana, jej życie wywraca się do góry nogami. Mając nadzieję, że seksowna kobieta-wilk-wampir poradzi sobie z trudną sytuacją, zabrałam się za książkę...

"Poleżałam jeszcze chwilę na słońcu, a potem uznałam, iż najwyższy czas się  ruszyć, zanim obrosną mnie chwasty."

Seria Keri Arthur, Zew Nocy, jest jedną z lepiej znanych serii paranormalnych. Na wielu blogach i nie tylko, co jakiś czas pojawiają się recenzje którejś z części. Są to zazwyczaj opinie pochlebne, także mając to na uwadze, skompletowałam trzy części i zabrałam się za czytanie... Pierwsze wrażenie?

Za dużo seksu. Tak, wiem, wielu z was to wypomina. Poza tym? Ciekawie prowadzona narracja, zero błędów, przemyślany styl. Potem nastąpił przełom. Zaczęłam zauważać, iż nie mogę patrzeć na tą książkę przez pryzmat seksualny, bowiem taka jest natura bohaterki. Mogłabym to robić, gdyby ta myślała tylko i wyłącznie o tym, cały czas. Ale tak nie jest. W pierwszym tomie, trafiamy po prostu na czas gorączki seksualnej jaka ogarnia Riley i inne wilkołaki, i niestety nic na to nie możemy poradzić. Zaakceptowałam książkę taką jaką jest, i dobrze, bo wreszcie mogłam ją "poczuć". 
Książka sama w sobie, ma wszystko, co mieć powinna. Nie brakuje tutaj miejsca na nic: są emocje - pozytywne i negatywne; są zwroty akcji, niespodziewane reakcje, i ty m podobne. Poza tym, styl autorki nie pozostawia wiele do życzenia. Bowiem miło się ją czyta, nie jest nużąca, natomiast ciekawa i wciągająca. Czytanie jej jest przyjemnością, pieszczotą dla mojego zmysłu czytelniczego. :)

Wschodzący Księżyc zdecydowanie polecam wszystkim "dojrzalszym", i tym którym podtekst seksualny książki nie będzie przeszkadzał. Jestem pewna, że miło spędzicie czas, i równie mocno jak ja, będziecie chcieli sięgnąć po następną część :)  Tak więc w tym miejscu, nie pozostaje mi nic innego jak napisanie: zabieeeerać się za nią, ale już! ;)

Chciałam wam też powiedzieć, że niezmiernie się cieszę, że napisanie recenzji na wyjeździe doszło do skutku - dzień brzydkiej pogody ( choć niecały) i odjazd części znajomych przyczynił się do tego w głównej mierze. Szkoda że taka krótka, ale niestety nic nie wpadło mi do głowy (ahh to słońce :D). 
Całusy! 

12 komentarzy:

  1. Czytałam więcej negatywnych recenzji, więc Twoja jest zaskoczeniem. :) Jednak nie przepadam za takimi książkami, więc sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, jeśli nie przepadasz, nie zawracaj sobie głowy :)

      Usuń
  2. poluję na całą serię :)
    nawet sobie ją wpisałam na moją "listę życzeń" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja chętnie sięgnę po tę książkę-jeśli tylko uda mi się upolować ją taniej lub wypożyczyć :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka fajna, aczkolwiek rozwiązłość głównej bohaterki trochę razi :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam. Całkiem niezła, ale szału nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sol - taaak, niewątpliwie ;)
    Gosiarella - coś w tym stylu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię tą serię i kocham okładki! Muszę się zabrać za 3 część, bo niedługo 4 :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten seks, mnie odstrasza, ale pewnie i tak przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę w końcu zabrać się za tę serię, okładki są magiczne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dużo osób strasznie pozytywnie ocenia ten cykl. Ja jednak spasuję. Od takich książek trzymam się z dala. :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze wiele dla mnie znaczą - dlatego pozostaw po sobie ślad, proszę :)