poniedziałek, 25 czerwca 2012

" Merlin. Księga 2. Siedem Pieśni. " T.A. Barron




Daj się oczarować






Tytuł: Merlin. Księga 2. Siedem pieśni
Autor: T.A. Barron
Wydawnictwo: G+J
Ilość stron: 432



Wyspa Fincayra, dokładnie nie wiadomo gdzie. Gdy jej mieszkańcy myślą, że nie ma już szans na uratowanie siebie, i tego pięknego miejsca, dociera tam Emrys, który jeszcze w części pierwszej (recenzja) przyjął imię Merlin. Emrys, czy Merlin jak kto woli, wznawia swoją przygodę z czytelnikiem po upływie kilku dni. Ale cóż to za przygoda...

Gdy zły władca, choć na chwilę zostaje ujarzmiony, mieszkańcy Fincayry starają się wykorzystać ten czas na odbudowę swej wyspy. I tak - odnawianie wyspy, za pomocą Harfy Kwitnienia, jednego ze Skarbów, przypadło Merlinowi - młodemu, aczkolwiek mądremu czarodziejowi. Jednakże każdy ma swoje słabości, nawet Merlin. Ku wzburzeniu innych, postanawia na niedługi czas zaniechać swoją misję, aby spełnić również własne pragnienia - sprowadzenie do mitycznej krainy swej Matki, jedynej, która potrafiłaby go zrozumieć w obecnej sytuacji. Niestety, nie wszystko poszło tak, jak powinno, w skutek czego Matka została otruta. I znów przed Merlinem niebezpieczna misja, i trudna decyzja. Aby zdobyć lekarstwo dla Matki - Elen o szafirowym spojrzeniu, musi odbyć straszliwą podróż do Zaświatów, miejsca w którym na pewno nie chciałbyś się znaleźć...

"Była bardzo daleko, za mgłą, za oceanem, za surowym wybrzeżem Gwynedd. Nie mogłem jej dotknąć. Nie mogłem zwrócić się do niej matko."

Merlin. Księga 2. Siedem Pieśni to według mnie, pozycja obowiązkowa, dla każdego miłośnika tego typu książek, czyli fantastyki, i to takiej "czystej". Choć klimatycznie jest bardzo podobna do swojej poprzedniczki, to muszę przyznać, że autor zaskoczył mnie dość nietuzinkową fabułą. Bo i po co rozdzielać się na elfy, krasnoludy, olbrzymy, jednorożce, feniksy i inne, magiczno-mityczne stworzenia, jeśli można połączyć je wszystkie ze sobą? To samo tyczy się tematyki - choć jest to istna fantastyka, zdecydowanie znajdziemy tu też inne elementy. Główny bohater jest trochę narcyzowaty, zadumany w sobie, zachłanny. Jednakże nikt nie jest perfekcyjny, ani święty. Nikt nie jest aż tak doszczętnie ślepy, aby nie widzieć, że postępuje źle. Merlin z czasem również dostrzega swoje wady, ale niekoniecznie za wszelką cenę próbuje je zneutralizować. Przeciwnie. Stara się z tym żyć, zmuszając innych, aby robili to samo. Dlatego też uważam, że dość dziwnym charakterem autor obdarzył Merlina, jednak trzeba mu pogratulować pomysłowości. 

Kolejny raz, niestety muszę "objechać" książkę, a raczej autora, za zbyt długie opisy. Ja rozumiem wszystko: cudowna, mityczna kraina, wiele nowych, nieznanych stworzeń, wielobarwne, egzotyczne rośliny, itd... Ale gdzieś musi być umiar. Niestety, w tej książce raczej go nie znajdziecie. Nad dialogami, które jak mniemam, większość z nas woli od przydługich opisów, też muszę ponarzekać. Czemu? Bo było ich zdecydowanie za mało! Autor niewątpliwie umie je tworzyć, za co wielkie oklaski ponieważ uważam, że dialogi to trudna sprawa, gdyż trzeba w klimat wpasować się tak, aby nie było żadnych zgrzytów, zbyt oficjalnych zwrotów, itp. Jednak przez ich małą liczbę, i zdecydowanie zbyt dużą ilość opisów, książka troszkę przynudzała. Dawało to efekt, takiego..."braku przyciągania" między czytelnikiem, a książką. Takiego czegoś, co nie pozwala nam jeść ani pić, bo trzeba czytać... Tak, nad tym autor powinien popracować. 

A to, co naprawdę mi się podobało, to właśnie, wyżej wymienione, ' dorastanie ' głównego bohatera. Lubię obserwować jak ludzie się zmieniają, nie tylko na żywo ale też w książkach. Możliwość analizowania zachowań bohatera to dla mnie prawdziwa gratka! ;)

Reasumując: książkę polecam wszystkim którym nie przeszkadzają długie opisy (aczkolwiek kolorowe i barwne!), tym którzy lubią fantastykę, i mityczne stworzenia w jednym ;)

" Z czasem nauczyliśmy się koordynować pływanie. Stopniowo pojawiał się u nas szósty zmysł, ten sam, który jednoczy ławice ryb. Po pierwszym dniu pływania ja i Rhia poruszaliśmy się prawie jak jedno stworzenie. "
7/10

Za możliwość odbycia niesamowitej przygody w głąb Fincayry, serdecznie dziękuję wydawnictwu G+J!




17 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o serii, ale jestem zaciekawiona. :) Jednak najpierw zapoznam się z tomem 1. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. poproszę wpierw pierwszy tom i mogę się zaczytywać :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już czeka na mojej półce i nie mogę się doczekać kiedy się za nią zabiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak już widzę miecz na okładce to się na to piszę :D W każdym razie na część pierwszą, bo tej jeszcze nie miałam okazji przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę to jeszcze przemyśleć, ale raczej dam się skusić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię długich opisów, a jak napisałaś jest ich pełno.
    Wątpię, że kiedyś sięgnę po książkę;/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Sophie, Miłośniczka Książek, giffin - jeśli faktycznie macie ochotę, to polecam :)
    zaczarowana - witam w klubie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam na pierwszą część ogromniastą ochotę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzeba by się rozejrzeć za pierwszym tomem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Blueberry, Marcepankowa - pierwszy tom troszkę lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawie się zapowiada, postaram się ją jak najszybciej dostać. Oczywiście zacznę od tomu pierwszego (:

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę się rozejrzeć za tą serią :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam jeszcze pierwszego tomu tej serii, ale chętnie to zmienię ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja koleżanka jest fanką tej serii i zachęcała mnie ostatnio do jej przeczytania. Chyba rozejrzę się za pierwszą częścią :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś mi się obiło o uszy odnośnie tej serii, ale jakoś mnie do siebie nie przyciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nelaime, Karla, Wakacyjna, versatile - myślę że się wam spodoba :)

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze wiele dla mnie znaczą - dlatego pozostaw po sobie ślad, proszę :)