Pięknie umierać i pięknie żyć
Długo zastanawiałam się, czy napisać recenzję tej książki. Czemu? To proste. Nie chciałam w żaden sposób dzielić się moimi przeżyciami z wami. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale uwierzcie - Kamienie na szaniec wydały mi się tak osobistą rzeczą, jak to tylko możliwe. Wzruszyła mnie niesamowicie, i nie byłam pewna, czy to co czułam dam radę opisać. I pewnie tak nie będzie. Chciałabym też na samym wstępie uprzedzić, że wyjawiam tu dość ważne fakty z książki, a osobom które jeszcze nie czytały, nie chciałabym niczego psuć(choć i tak na wstępie Kamieni zdradzone jest co i jak się stanie).Po skończeniu tej książki poruszyła mnie jeszcze jedna rzecz, a mianowicie, zastanowiłam się, dlaczego ta książka jest tak mało doceniana. W mojej klasie, przeczytało ją niewiele osób: głównie dziewczyny, a z chłopców tylko kujony. Dziewczyny stwierdziły że jest nudna, głupio napisana, i przede wszystkim historyczna. Nikt się nie zamienił w wampira, nikt nie był wilkołakiem. A co gorsza: żadna nastolatka nie zaszła w ciążę z chłopakiem swojej najlepszej przyjaciółki, toż to kompletna nuda, i zmarnowany czas! (Można byłoby posiedzieć na kwejku, przecież! )Chłopcy, przeczytali ją z obowiązku: oczywiście wiedzą jak bohaterowie mają na imię, czego dokonali, o czym jest książka, bla, bla bla. Ale czy to tak naprawdę ważne? Żaden z nich nie wczuł się w to, o czym książka naprawdę jest. I nie wiem, czy uznacie mój wywód za nudny, ale w końcu poczułam się w obowiązku wyartykułować tu kilka tak ważnych spraw. Uważam że książka nie jest tylko dla zainteresowanych II wojną światową, ani dla gimnazjalistów których jest ona lekturą. Nie uważam też, że można czytać ją pod ławką na wyjątkowo nudnej lekcji, lub korytarzu. Sądzę zaś, że do niej trzeba nam ciszy, spokoju. Głębokich przemyśleń, nad sprawą ważniejszą niż życie - ludzką przyjaźnią.
Chcąc wam przybliżyć nieco tematykę tej książki, a i ochłonąć po uporczywym wciskaniu klawiszy jeśli chodzi o poprzedni akapit, przedstawię wam teraz głównych bohaterów.
Od lewej:
Maciej Aleksy Dawidowski - "Alek"
Tadeusz Zawadzki - "Zośka"
Jan Bytnar - "Rudy"
Podczas czytania, zastanawiałam się która postać jest mi najbliższa. Z którą najbardziej się utożsamiam, która jest dla mnie przewodnikiem. Myślałam że najmniej wspólnego mam z Zośką. Właściwie, to na samym początku sądziłam że będzie on "dodatkiem" do całej historii o Alku i Rudym.( Jakże się myliłam!) Starałam się też dociec, dlaczego tylko ostatnie kilkadziesiąt stron jest poświęcone Zośce, a poprzednie głównie Alkowi i Rudemu. Natomiast po przeczytaniu, już wiedziałam. Autor chciał dać każdemu tyle samo czasu, inaczej niż zrobiło to życie. Pod koniec już nie wiem: który z bohaterów, był najważniejszy? Czy możliwe że to Zośka?
Kamienie na szaniec wzbudzają we mnie takie emocje, jakie wzbudziła we mnie do tej pory tylko jedna książka. Ta, jest przesiąknięta uczuciami młodych, ambitnych ludzi. Ludzi walczących o Polskę, ludzi którzy wiedzieli co to miłość, co to przyjaźń. Ludzi, którzy mieli siebie, a to było wystarczającym powodem aby chcieć żyć w tak trudnych czasach. Kamienie opowiadają o niezwykłej przyjaźni. Zastanawiałam się, czy to właśnie ona spowodowała taki, a nie inny obrót wydarzeń. Bowiem dwoje ludzi - tak sobie bliskich, umarło osobno - lecz razem. Choć o tym nie wiedzieli, odeszli tego samego dnia. Jeden po drugim. Byli to wspaniali ludzie, gotowi oddać za siebie życie. Rozbrajające jest również to, co powiedział Alek, uśmiechając się, gdy umierał:
" Nie uwierzysz, ale jednym z powodów mego zadowolenia jest to, że wreszcie ja sam cierpię, dotąd cierpieli inni. Tyle ludzi. Ojciec... A ostatnio przeze mnie matka... To, że mnie dotąd omijało, było nieznośne. Teraz wszystko w porządku. "
10/10
Tytuł: Kamienie na szaniec
Autor: Aleksander Kamiński
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Ilość stron: 230
I wiem, że nie wyszło tak, jak wyjść powinno.
A ja przyznam bez bicia, że nie czytałam lektur w szkole ;D Czytałam te, które mi się podobały np. "Lalka", "Ludzie bezdomni" i pare razy "Romeo i Julia" ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i jak na lekture szkolną jest nawet, nawet :)
OdpowiedzUsuńJak na razie, dla mnie jedną z lepszych :)
UsuńMiałam jako lekture i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńJedna z lepszych lektur :)
OdpowiedzUsuńCzytając tę recenzję przypomniałaś mi, jak sam się w nią kiedyś wgłębiałem.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tego i myślę, że ta książka jeszcze trochę poczeka.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, bardzo poruszająca i działająca na czytelnika, opowiada o młodzieży, której postępowanie mogłoby być wzorem dla nas.
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się...
UsuńCzytałam kilka lat temu i bardzo mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńjedna z moich ulubionych lektur :)
OdpowiedzUsuń