sobota, 12 maja 2012

"Zabójcze marzenia", Sophie Hannah




Świat zwariował? Ja zwariowałam?



Tytuł: Zabójcze marzenia
Autor: Sophie Hannah
Wydawnictwo: G+J
Ilość stron: 415


Pewnej nocy, Connie Bowskill zapragnęła obejrzeć domy na stronie internetowej jednej z agencji nieruchomości. Nic w tym dziwnego, zważywszy na to, że niektórzy są nocnymi markami. Jednak ona do nich nie należy - miała swoje powody. Gdy włącza wirtualne zwiedzanie, a ekran wiruje w około, jej oczom ukazuje się okropny widok: kobieta w kałuży krwi, w salonie, o którym Connie tak marzyła, tak go pragnęła... Spanikowana, nie wiedząc co ma robić, woła swojego męża. Lecz ten, obudzony i totalnie zły, nie widzi na ekranie nic szczególnego, oprócz naprawdę uroczego, beżowego i nieskazitelnie czystego dywanu, na którym to owa zakrwawiona kobieta miałaby leżeć. Lecz Connie nie poddaje się; zgłasza na policję owe zajście. Jednak ta, mimo że podjęła odpowiednie kroki, nie ma żadnych dowodów na słuszność słów Connie. Jedynie wyjątkowo uparty policjant, i pewna kobieta, może uratować ją od obłędu. A wierzcie - ta sprawa nim jest.

"- Jeżeli coś się wydarzyło, to można spojrzeć wstecz i powiedzieć, ze musiało się wydarzyć. Bo się wydarzyło. Potem nie ma już żadnej innej opcji do wyboru."

Z Sophie Hannah nigdy nie miałam styczności. Jednak jak informuje nas tekst na tylnej okładce, jest to ceniona i utalentowana pisarka, której thrillery psychologiczne z entuzjazmem zostały przyjęte na całym świecie. Właśnie to, skłoniło mnie do pewnych rozważań, nad naturą książek. Jeszcze przed przeczytaniem owej pozycji, zastanawiałam się, czy osoby przypisujące książki do danych gatunków, w ogóle się na tym znają. Bowiem spotkałam się już z licznymi opisami, jakoby dana książka miała być gatunku np. urban fantasy, a tak naprawdę wcale nie była. Nie wiem nawet czemu, ale w związku z tym założyłam, że raczej ta książka thrillerem psychologicznym nie będzie. Nie mam pojęcia co mnie do tego skłoniło, ale na szczęście teraz już wiem, jak bardzo się myliłam. 


Chciałabym też wszystkim wyjawić, że wcale nie jestem miłośniczką tego typu lektur. Absolutnie mogę się przyznać do tego, choć po tej książce zastanawiam się, czy nie zmieniły mi się aby upodobania. Dlaczego? Ano pewnie dlatego, że pozycja ta jest świetna. Może nie jest to arcydzieło, ale jestem nią mile zaskoczona. W ogóle nie spodziewałam się, że coś takiego może mi się spodobać. I w dodatku myślałam raczej o niej w kategoriach kryminału. Naprawdę nie wiem co mi się poprzestawiało w tej głowie... Wracając jednak do książki: to prawdziwy thriller psychologiczny. Choć na początku może się wam wydawać inaczej, z czasem zmienicie zdanie. Obserwując bohaterów, w opisach możemy dostrzec wiele opisów zachowań. Są to zarówno błahe wzmianki, jak i relacje, które świadczą o głębokich analizach charakterów. Analizujemy je z prawdziwą determinacją, jak na wytrwałych czytelników przystało. Również cała fabuła, przedstawiona jest w naprawdę interesującą historię. Zwykle jesteśmy na bieżąco, choć czasem zdarza nam się cofać gdy główna bohaterka pragnie nam przybliżyć ważne momenty z przeszłości. Niektórych mogą denerwować takie triki, na mnie jednak wielkiego wrażenia nie wywierają. Wiem jakie mają zadanie - opóźnić akcję - także przeczekuję je ze stoickim wręcz spokojem...

"- To niedorzeczne - mamrocze Kitt. - Za chwilę powiesz, że Selina Gane położyła drugi dywan na tym pierwszym, zamordowała kogoś, po czym zdjęła nasiąkniętą krwią wykładzinę, by stwierdzić, że ta pod spodem jakiś cudem pozostała nietknięta."

Oczywiście są jednak rzeczy które nawet mnie irytują. Otóż oprócz wątku Connie, i jej męża Kitta, jest też drugi - czyli cała sprawa z perspektywy innych osób. A może to nawet trzy oddzielne wątki? W każdym razie, zapoznajemy się z życiem również pewnego policjanta. Cały ten wątek od początku wydawał się dziwny, ale nie mnie to oceniać - znaczy się mnie, ale nie na początku książki. Potem akcja z Connie się rozwija, a my nadal czytamy o glinie zaabsorbowanej zachowaniem naszych bohaterów. I tak dalej, aż wreszcie sprawa Connie dobiega końca. Właśnie wtedy policjant odgrywa kluczową dla siebie rolę, choć tak naprawdę kluczowa to ona nie jest. Z głębokim przekonaniem mogę przyznać, że ten wątek został przez autorkę zmasakrowany, niczym ta Bogu ducha winna kobieta, leżąca na ślicznym, beżowym dywanie. Wydaje mi się, że wszystko przez to, iż zabrakło pomiędzy nimi połączenia, i właśnie to dało efekt kurczę ale o czym ja czytam? 

Pragnę jeszcze wspomnieć, że na pewno nie zawiedziecie się na tej książce. Ilość zwrotów akcji jest wręcz imponująca, a w faktach, o ile ktoś czytał nieuważnie, można się pogubić. Serio! Tak więc serdecznie zachęcam was do sięgnięcia po tą lekturę, nie będziecie żałować. Dobra dla każdego, kto ma ochotę na trochę obyczajowości pomieszanej z małym dreszczykiem emocji. ;)

"- Gdy zobaczyłam ją i tę krew, gdy zrozumiałam, na co patrzę, w pierwszej chwili spojrzałam na siebie. Spanikowałam. Przez sekundę wydawało mi się, że widzę swoje własne zdjęcie, więc sprawdziłam, czy aby nie krwawię. Później tego nie rozumiałam."

8,5/10

Za możliwość rozwiązywania tak wspaniałej zagadki, serdecznie dziękuję wydawnictwu G+J




18 komentarzy:

  1. uwielbiam takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle nie słyszałam o tej książce, a Twoja opinia mnie naprawdę zaintrygowała!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ruda - zabieraj się szybko, naprawdę warto!
    Tirindeth - miło mi to słyszeć, jak znajdziesz to przeczytaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. interesująco się zapowiada!
    poszukam tej książki ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Biorąc pod uwagę fakt, że książka czeka na mnie na półce, to bardzo cieszę się z tak wysokiej oceny. Mimo drobnych mankamentów nie zrażam się do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna recenzja!;)
    obserwujemy?;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię takie książki (co z tego, że od niedawna?), więc i ta powinna mi przypaść do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się bardzo ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi intrygująco, i nawet okładka mnie nie zniechęca - na pewno sięgnę;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dawno nie czytałam żadnego thilleru typowo psychologicznego, z chęcią sięgnę po "Zabójcze marzenia" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zastanowię się nad tym, czy to książka dla mnie, ale znając życie i tak ja przeczytam.;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi ciekawie, więc z czasem poszukam u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm.. brzmi naprawdę interesująco, postaram się rozglądnąć za tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A mnie do niej nie ciągnie. Raz, że nie moje klimaty, dwa, że fabuła wydaje mi się taka jakaś nieciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Miłośniczka książek, kamyk, Marcepankowa,Sheti, Carrie, versatile, Julie Stranger, Larysa, Karla - gorąco polecam, zabierajcie się jak najprędzej! ;)
    Queen of books - jasne że tak, i dzięki, staram się! ;)
    Blueberry - znakomicie Cię rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm zainteresowałaś mnie bardzo ;D Pewnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tytuł zaciekawia, a recenzja kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapowiada się bardzo ciekawa lektura. Thrillery psychologiczne są w zasięgu moich zainteresowań, a do tego jak najbardziej czuję się zachęcona. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Wszystkie komentarze wiele dla mnie znaczą - dlatego pozostaw po sobie ślad, proszę :)