Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój
Tytuł: Zawsze przy mnie stój
Autor: Carolyn Jess Cooke
Wydawnictwo: Otwarte dla Ciebie
Ilość stron: 311
Wiele razy w swoim życiu zwracaliśmy się w modlitwie do naszego Anioła Stróża, aby bez względu na porę dnia czy nocy, zawsze się nami opiekował, i z nami był. Ale czy zdajemy sobie sprawę z tego, że to my musimy otworzyć się na ich obecność? Że one zawsze są przy nas? Że to my musimy chcieć?
Ruth to Anioł Stróż Margot, czyli jej samej kiedy jeszcze żyła. Od Najwyższego dostała polecenie, aby strzec jej przed najgorszym. Jednak ona, widząc co sama ze sobą robiła w przeszłości, chce zmienić bieg wydarzeń. Czy się jej uda? Czy mimo że zawarła pakt z demonem, i poświęciła swoje anielskie życie, będzie potrafiła uratować Margot od najgorszego? Sami sprawdźcie :)
Corolyn Jess Cooke jest filmoznawczynią oraz wielokrotnie nagradzaną poetką. Na Uniwersytecie Northumbria uczy kreatywnego pisania. Mieszka w Anglii z mężem i trójką dzieci. (od wydawcy) |
„Niektórzy Aniołowie Stróże są wysyłani na ziemię po to, aby strzegli swojego rodzeństwa, swoich dzieci i osób, które były im bliskie za życia. Ja wróciłam do Margot. Do samej siebie.”
Wbrew pozorom, Carolyn Jess Cooke nie przedstawia nam powieści typu paranormal. Jest to zwykła-niezwykła powieść o uczuciach towarzyszących człowiekowi, tych dobrych i złych, o tym jak warto zadbać już w młodości o jakość życia, i o tym, jak ważni są dla nas nasi bliscy. To opowieść o nas samych, o tym że powinniśmy czasem zastanowić się, jakich wyborów dokonujemy.
Zawsze przy mnie stój to jedna z tych powieści, które mimo tego że poruszają najważniejsze kwestie związane z naszym życiem, to czyta się je zaskakująco łatwo. Zdecydowanie styl pisania autorki nie jest rzeczą do której mogłabym się przyczepić. Wręcz przeciwnie. Czytając, nie spotkałam ani jednego niezrozumiałego dla mnie słowa, a jednocześnie nie była to tekst złożony z najprostszych zdań lub słów. Autorka nie pogubiła się z wątkami, bo po prostu nie były one zbytnio rozbudowane. Właściwie rzecz ujmując, mamy tutaj jeden główny wątek, niczym silny nurt rzeki, który to wyznacza trasę. Ponadto, autorka dołożyła wszelkich starań, aby czytanie szło jak po maśle. Gdy raz wciągniecie się, trudno będzie odłożyć książkę na bok. Mimo że ma ona ponad trzysta stron, zdecydowanie można ją pochłonąć w dwa czy trzy zimowe (nadal! :< ) wieczory, spędzone z kubkiem herbaty w dłoni.
Sama fabuła również jest ciekawa, a to za sprawą rozbudowanych charakterów. Otóż postacie które są nam przedstawione, mają skomplikowane i poplątane osobowości. Mają wiele sprzeczności w sobie, i pretensji do drugiej osoby. Ale zaraz, zaraz, czy to wam nie przypomina... Nas samych? Ależ tak!
Postacie wykreowane przez panią Cooke, są niezwykle realistyczne. Czytając miałam wrażenie że skądś znam te dokonywanie wyborów, te rozterki które nas dopadają, te emocje, towarzyszące Margot i Ruth przez ich wspólną tułaczkę.
„Czasem od rozpaczy do pogodzenia się z losem trzeba pokonać bardzo długą drogę.”
Przez całą powieść szczerze kibicowałam Ruth, aby dokonała tego, co miała w planach. Ale nawet nie wiecie jaka trudna jest egzystencja Anioła Stróża! Przecież my sami go nie widzimy, nie słyszymy, i nie chcemy w naszym życiu.
Zawsze przy mnie stój skłania do przemyśleń i refleksji, a chyba właśnie to jest jedną z najważniejszych rzeczy dla autora: aby książka wniosła coś do naszego życia.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy mają ochotę zmierzyć się nie tylko z przeciwnościami losu, ale i także z samym sobą. Tym, którzy potrafią spojrzeć wstecz, i nauczyć się, że powiedzenie które tyle razy słyszeliśmy z ust rodziców, dziadków, a nawet nauczycieli - dwa razy przemyśl zanim coś zrobisz - naprawdę ma jakiś sens. Niech przeczytają również Ci, którzy lubią ciekawe książki, bo być może ona pozostawi jakiś ślad na waszych sercach ;)
„Jest tutaj kilkoro złych ludzi, tego możesz być pewna. Źli ludzie są wszędzie. Może to nawet lepiej, że spotkasz ich już teraz. Wierz mi, im wcześniej nauczysz się nie cierpieć przez głupców, tym lepiej.”
7,5/10
Czytałam i miałam całkiem podobne odczucia z tego co pamiętam :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię ;)
UsuńBrzmi naprawdę kusząco. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWszyscy dookoła polecają, muszę kiedyś przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ją posiadam na własność *_*
OdpowiedzUsuńKupiłam jakiś czas temu w jakiejś mega promocji i choć jeszcze nie miałam okazji przeczytać, to nie żałuję tego zakupu - myślę, że książka mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńJuż dawno chciałam ją przeczytać, teraz wiem, że warto:)
OdpowiedzUsuńJustine, bloodpoison, Sol, Tirindeth, Mala Emily - naprawdę zachęcam ;)
OdpowiedzUsuńod jakiegoś czasu zastanawiam się nad książką - kusi mnie swoją magią :)
OdpowiedzUsuńKsiążka naprawdę mnie zachwyciła, ale nie jestem pewna czy jeszcze do niej kiedykolwiek wrócę.
OdpowiedzUsuńWszystko tylko nie anioły!
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie. *.* Myślę, że książka może mi się spodobać!
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ją w planach. Bardzo podaba mi się okładka, a z tego co piszesz treść jest równie urzekająca ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę kupiłam już w wakacje, jednak od tego czasu leży na półce i czeka na przeczytanie. Koniecznie muszę wziąć się za jej lekturę, bo jak widzę leży i się marnuje :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy z Liebster Award! Więcej tutaj: http://invisibl3e.blogspot.com/2013/03/liebster-award-swieta.html
OdpowiedzUsuń