czwartek, 29 sierpnia 2013

"Tydzień w zimie", Marcia Willett




Dom jak marzenie



Tytuł: Tydzień w zimie
Autor: Marcia Willett
Wydawnictwo: Replika
Ilość stron: 464

Gdy Hector umiera, Maudie w końcu uprzytamnia sobie, że nie ma innego wyjścia jak tylko sprzedać Moorgate. Selina, która za wszelką cenę stara się odwieść swoją macochę od tego pomysłu, z zaciekłością przekonuje wszystkich w rodzinie że to zła decyzja. Tymczasem śmiertelnie chora Melissa trafia na ofertę domu. Zaintrygowana tą wiejską posiadłością postanawia udać się na wrzosowiska i przekonać się jak pięknie może być zimą w Kornwalii.
Tydzień w zimie to książka której nigdy nie miałam zamiaru przeczytać. Powieść z poza granicy moich zainteresowań, całkowicie mi obca. Jednak zdarzają mi się takie wizyty w bibliotece, podczas których wypożyczam książki przypadkowe. Zwykle dzieje się to gdy trafi się jakaś niekompetentna pracownica która nie ma zielonego pojęcia gdziemogę znaleźć to, czego szukam. Tydzień w zimie stał się więc w mych oczach książką przypadku, po której nie spodziewam się zbyt wiele gdyż po prostu nie wiem nic na jej temat.

Jednak po przeczytaniu książki dowiedziałam się, iż Marcia Willett jest znaną i cenioną pisarką, a na wyżej wymienioną książkę czekały setki polskich czytelników. Dla zainteresowanych dodam tylko, iż jest już w Polsce jej kolejna książka.
Marcia Willett zyskała w moich oczach bardzo wiele. A to za sprawą jej prostego, ale barwnego języka, którym raczy nas przez całą książkę. Wdzięczna jestem jej również za fabułę jaką usnuła, a następnie przelała ją na papier. Czytając Tydzień w zimie spotykamy się ze sporą liczbą bohaterów a Willett wykreowała tyle charakterów, ile tylko zdołała. Mamy tutaj Maudie, która lubi postawić na swoim, oraz Selinę która bez względu na to co mówi lub robi Maudie, i tak jest przekonana że robi to źle, a w dodatku tak, żeby jej dopiec. Mamy więc też córkę Seliny czyli przybraną wnuczkę Maudie, która zdecydowanie woli tą drugą. W tą całą historię wplata się druga - o śmiertelnie chorej Melissie, i jej krótkiej, ale intensywnej miłości.

Do momentu przeczytania tej książki nie myślałam że tego typu książki mogą być tak fascynujące oraz tak ciekawe. Tak pełne życia, nadziei i uczuć. O tej książce mam ochotę rozprawiać w samych superlatywach, bo jest tego warta. Jednak niektórych muszę ostrzec. Nie jest to powieść typu szybkiej akcji i nagłych jej zwrotów. Czytając książkę, każda decyzja w niej dojrzewa, a my mamy możliwość oglądania tego spektaklu.

Mam nadzieję że zachęciłam was do tej powieści, i mimo zimy w tytule nie zawachacie się po nią sięgnąć. Zachęcam wszystkich do jej lektury. :-)

wtorek, 13 sierpnia 2013

"Ptaszydło", Max Bentow





Ptaszydło



Tytuł: Ptaszydło
Autor: Max Bentow
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 280


Berlin. Niemiecki komisarz Nils Trojan prowadzi sprawę która dotyczy makabrycznych mordów. Gdy zostaje wezwany do Kreuzberga - dzielnicy w której doszło do mordu, zastaje straszny widok. Ofiara ma wydłubane oczy, jej głowa jest ogolona, a obok jej ciała pozostawiono martwego ptaka. Komisarz bliski załamania nerwowego coraz słabiej wierzy w swoje umiejętności śledcze gdy pojawiają się kolejne ofiary. Czy Trojanowi uda się złapać zabójcę? Jakie straty poniesie?

Max Bentow urodził się w 1966 roku w Berlinie i tam został. Skończywszy studia aktorskie występował na deskach teatru. Pisał scenariusze, a za pracę dramaturga został nagrodzony wiele razy. Ptaszydło to jego debiut, a zarazem pierwsza powieść z cyklu o berlińskim komisarzu Nilsie Trojanie.

Kryminałów nie czytałam praktycznie w ogóle. Nie był to mój ulubiony gatunek, a ponadto nie znałam żadnych ciekawych tytułów. Ale natknęłam się na powieść która wydawała się być całkiem ciekawa. A jaka to powieść? To Ptaszydło oczywiście.
Już na samym wstępie muszę przyznać, że po przeczytaniu tej książki stałam się jej fanką. Powieść niezwykle mi się spodobała, i z niecierpliwością oczekuję kolejnych części serii. Wiadomym jest, że czytelnik który ma za sobą wiele kryminałów inaczej spojrzy na tę powieść, bo będzie miał porównanie. Ja natomiast takiego porównania nie mam, ale mam za to 'świeżość' spojrzenia, z zupełnie innej perspektywy. Wierzę również że i starym wyjadaczom Ptaszydło by się spodobało, i wielu w tej książce by się odnalazło.

Ptaszydło ma wszystko, czego potrzeba aby czytanie było miłe i sprawiało frajdę: wartką akcję, barwne postaci i bogatą fabułę. Autor się postarał, i muszę przyznać że jego język był przystępny, a co więcej - łatwy w odbiorze. Ale przede wszystkim ta książka szokuje, tak jak kryminał szokować powinien. I chyba taki był zamysł autora, bo wyszło mu to świetnie. Podczas czytania spotykamy się z wykończonym komisarzem a także z psychopatycznym zabójcą, poznając jego myśli i motywy.
Jeśli zagłębicie się w książce, możecie spotkać się ze scenami dość mocnymi - według mnie to takie w których już nie mogę z obrzydzenia i odkładam książkę. Na szczęście takich momentów nie było wiele, a w dodatku jestem pewna że starzy wyjadacze, którzy mają mocniejsze nerwy nawet się nie wzruszą.

Podsumowując: nigdy nie nazwę czasu spędzonego nad Ptaszydłem czasem straconym. Było to miłe spotkanie, i tak jak napisałam wyżej - niecierpliwie oczekuję kolejnych spotkań z berlińskim komisarzem Nilsem Trojanem. Wam również serdecznie polecam tą książkę! :)

PS. Jakie kryminały polecacie? :>

Za możliwość przeniesienia się do Berlina i prowadzenia śledztwa razem z Wydziałem Zabójstw, serdecznie dziękuję GRUPIE WYDAWNICZEJ PUBLICAT :)