czwartek, 29 listopada 2012

"Zabójcze Zauroczenie", Linda Howard



To nie ja zabijam! 

  




Tytuł: Zabójcze zauroczenie
Autor: Linda Howard
Wydawnictwo: Amber
Ilość stron:270


Jeśli wydaje wam się, że zawód kamerdynera jest prosty, to się mylicie. To samo, jeśli uważacie że nie jest czasochłonny, i wymaga mało wysiłku. Jeśli tak sądzicie, jesteście w ogromnym błędzie. A najlepiej wie to Sara Stevens, kobieta kamerdyner, która opiekuje się sędzią federalnym, już w podeszłym wieku. Ma ona za zadania doglądać wszystkiego; od małych nieszczelności zacząwszy, poprzez dopilnowanie poziomu cholesterolu, skończywszy na obronie życia sędziego za cenę nawet własnego. Właśnie tym zajmuje się niezwykle seksowna i pociągająca, młoda kobieta o oliwkowej cerze i sprężystej sylwetce. 
Odkąd opiekuje się starcem, nie wydarzyło się jeszcze nic dziwnego. Lecz do czasu. Pewnej nocy Sara psuje plany włamywaczy, udaremnia im kradzież, i za sprawą mediów staje się popularna. I również za ich sprawą, u pewnego mężczyzny wyzwala się obsesja na jej punkcie, która doprowadzi do strasznych tragedii. Czy niezwykle umięśniony policjant który co chwilę zerka na Sarę będzie potrafił znaleźć winnego? I jaki będzie to miało skutek na znajomość jego, i pięknej kamerdynerki? Cóż, przekonajmy się...

Po powieść Lindy Howard Zabójcze zauroczenie sięgnęłam całkiem przypadkiem. Czyściłam swoją skrzynkę mejlową, i przez przypadek natrafiłam na ten tytuł. Troszkę zaintrygowana, i troszkę już uświadomiona o czym będzie ów pozycja, z chęcią zabrałam się za czytanie. I choć to zupełnie nie mój gatunek i klimat, cieszę się że po nią sięgnęłam. Nie zmarnowałam ani krzty swojego czasu, a wręcz przeciwnie: spędziłam go niezwykle miło.

Zabójcze zauroczenie zabójcze połączenie thrillera oraz romansu. To powieść kobieca, ale nie jest to zwykły romans, lecz taki zawierający więcej wątków. I właśnie chyba ta wielowątkowość spowodowała to, że tak szybko czytało mi się to powieść. Bowiem nie zeszło mi się z nią długo; to chyba jasne, że interesował mnie wątek morderstw itp., ale nie mogłam się doczekać rozwinięcia wątku miłosnego. Dlatego też czytałam coraz szybciej i szybciej (podświadomie), żeby w końcu móc nacieszyć się tymi chwilami gdy miłość kwitnie. Ale wątek miłosny, to nie tylko sama miłość, to także inne uczucia, takie jak zaufanie, czasem jego brak, wsparcie, więź, i wiele, wiele innych. Muszę przyznać, że na tym poziomie autorka nie zawiodła mnie ani troszeczkę. Czytało mi się te uczuciowe poczynania naprawdę dobrze, i szkoda że tak szybko się skończyło. 

Na drugim miejscu stawiam część thrillera w tej książce. Na samym wstępie już mówię, że nie czytam zwykle takich powieści - ale mi się podobało. Choć myślałam że morderstwa, całe dochodzenia i ich otoczka, to nie moja bajka, jednak teraz zastanawiam się nad ruszeniem swojego tyłka w tę część literatury. 
I choć czytelnik nie zastanawia się zbytnio kto za tym wszystkim stoi, bo tak naprawdę to wie, autorka "zmusiła" nas do "denerwowania" się na policję, że tak wolno kojarzą fakty. No tak, tak, nam, czytelnikom którzy wiedzą z góry można zarzucić: łatwo powiedzieć! :-)

Lubię opisywać charaktery, i stara już tradycją będzie tak też przy tej recenzji. Otóż na główny plan wychodzi nasza bohaterka: silna, niezależna i młoda kobieta, która wie czego chce i do czego dąży, która ma wyznaczone swoje plany na przyszłość, i która wie, że jest pociągająca. Z drugiej strony mamy policjanta o silnej osobowości, ogromnych mięśniach i równie potężnym umyśle, twardo stąpającego po ziemi. Ten związek będzie jak starcie dwóch tornad: albo stoczą ze sobą zaciętą walkę, albo złączą się w jedno i spróbują pokonać przeciwności losu razem. 
Łatwo zauważyć, że autorka chciała pokazać nam głównie siłę osobowości Sary, a ja przyznaję, że zrobiła to świetnie.

Podsumowując: polecam wszystkim czytelniczkom lubiącym trochę miłości, uczuć i zabójstw. Zachęcam do sięgnięcia po nią, gdyż będzie to mile spędzony czas. Ja sama przymierzam się do przeczytania kolejnych książek jej autorstwa, bo naprawdę przypadły mi do gustu. :)

8/10

poniedziałek, 26 listopada 2012

"Drżenie", "Niepokój", "Ukojenie", Maggie Stiefvater


Tytuł: Drżenie
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 459
Dziś zaczniemy trochę inaczej. Jako że nie wyobrażałam sobie oddzielnego zrecenzowania poszczególnych części trylogii, zdecydowałam się na recenzję łączoną. Mam nadzieję że pomysł wypali i wam również się spodoba :)

Po pierwsze więc, o czym będę opowiadać? Ano o pewnej dziewczynie, i pewnym chłopcu. O dziewczynie która jeszcze się nie przemieniła, i o chłopcu który ma już to za sobą. O miłości która ich połączyła, i o tym, jak nasi kochani rodzice mogą nam dopiec. O tym jak młodzi ludzie są nierozumiani we współczesnym świecie, i o ich stricte życiowych problemach. 

Marcy Falls. Małe miasteczko i pewna dziewczyna. Nasza historia rozpoczyna się w momencie gdy pewien chłopak z miejscowego liceum zostaje zagryziony przez wilki. Wtedy to też poznajemy Grace - miłą, uczynną, sumienną dziewczynę, która też kiedyś została ugryziona. Do naszego życia zawita też jej uroczy Wilk. Ten Wilk, który ma swoje życie, i osobowość, i piękne, żółte oczy. 


 
Tytuł: Niepokój (t.2)
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 432
Nie chciałabym wam za dużo zdradzać, a recenzując trzy części naraz jest to naprawdę trudne. Nie mogłam jednak ich rozdzielić, gdyż przeczytałam je zbyt szybko, ażeby móc do końca rozróżniać co w której z nich się działo. Mogę jednak przyznać, że wszystko to co w powieściach zostało zawarte, jest mistrzostwem
Nie wiem czy wiecie o czym mówię, ale niektóre książki nie są zwykłe, lecz mają pewien klimat. I ta taki ma. To mieszanka tajemniczości, pewnego niedowierzania, i czające się gdzieś za rogiem, wszechobecne uczucie. Uczucie miłości, może zakochania... Dwóch dorosłych choć młodych ludzi. 
Przez wszystkie części, towarzyszymy im w ich życiu, spotykamy się z problemami. Poznajemy wielu ludzi; obserwujemy ich zachowania, zmiany, wpływ na głównych bohaterów, i odwrotnie.

Muszę powiedzieć, że o trylogii autorstwa pani Stiefvater słyszałam już dawno, ale dopiero niedawno nadarzyła się okazja żeby się z nią zapoznać. I szczerze mówiąc, ani prze chwilę nie żałowałam tego, że po nią sięgnęłam. 
Tytuł: Ukojenie (t.3)
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 518
Ta seria tak bardzo oddziaływała na moje zmysły, że raz miałam ochotę rzucić nią o ścianę, a innym razem zaspałam, bo czytałam do późna. Były też łzy, wzruszenie, strach. Osobiście, uwielbiam kiedy książka jest tak uczuciowa. Dlatego też oceniam to na plus.


I na koniec, przyznaję: nie było rzeczy, która by mi się nie spodobała. Bo zarówno fabuła, jak i styl pisarki, liczne środki stylistyczne które wprowadziła, to wszystko było świetnie połączone.

Dlatego też polecam wszystkim, wszystkim, wszystkim. Tym, którzy mają ochotę poczytać coś lekkiego, i tym, którzy lubią się wciągnąć. Jednym zdaniem: wszystkim tym, dla których nastoletnia, a zarazem tak dojrzała miłość nie jest przereklamowanym banałem. :)

9/10
 


Przepraszam też, że nie było mnie na waszych blogach, jak i na moim. Miałam pewne problemy, ale zamierzam to nadrobić. Do następnej recenzji! :)

     

wtorek, 6 listopada 2012

"Niebezpieczna rozgrywka", Keri Arthur



Nie pogrywaj ze mną...wrr


Tytuł: Niebezpieczna rozgrywka (t.4)
Autor: Keri Arthur
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Ilość stron: 408


Riley Jenson. Od niedawna (wreszcie) Strażnik w Departamencie Innych Ras. Jak zwykle, bardzo energetyczna i seksowna kobieta, odwiedza kluby, w których szuka niecodziennych wrażeń. Ale gdy nie może dostać się do jednego z nich... Wcale nie rezygnuje! Wręcz przeciwnie: zaczyna pojmować sens całej sprawy jaką prowadzi, i tego kto rządzi całym interesem. Pakując się w niemałe kłopoty, stara się rozwikłać zagadkę i powstrzymać serię morderstw w Melbourne. Jak poradzi sobie, zważając na jej rozterki uczuciowe? No cóż, przekonajcie się...


Długo czekałam na tą część. Czekałam z niecierpliwością. Jutro wychodzi, tak, tak, kupię. Jednak pomyłka, nie jutro. Zmiana terminu. Brak książki w księgarni... I wiele innych. Ale wreszcie ją dorwałam. Stoi u mnie na półce, i mogę cieszyć nią moje oczęta. Podziwiam, oglądam, wycieram z gromadzącego się kurzu... Naprawdę przywiązałam się już do tego cyklu; to czwarta część, i choć nie mam zielonego pojęcia kiedy wychodzi następna część, już się nie mogę doczekać! ;) Ale mówmy o części czwartej...

Pani Arhur nie zaskoczyła. Znaczy się, zaskoczyła, normalka, ale nie tym że jej książka jest świetna! Bo ja ta, szczerze mówiąc, czuję się już przyzwyczajona do dobrego stylu autorki! Tak, tak, to naprawdę możliwe. A co takiego znajduje się w jej twórczości?

Osobiście zainteresowałam się cyklem Zew Nocy, po tym jak przeczytałam kilka sprzecznych recenzji i opinii. Świetna, wciągająca - pisaliście. Żenada, sam seks - twierdzili inni. A ja za to przyznam, że obydwoje mają trochę racji. Jednak skłaniam się do opinii pierwszej. Czemu? A to temu, iż próbuję wytłumaczyć wszystkim, którzy dziwią się, "jak to możesz czytać!" że bez seksu by się nie dało. Bowiem główna bohaterka jest wilkołakiem a pożywką dla nich jest seks! To tak jak dla wampirów krew, a ich uwielbiają przecież miliony czytelników na całym świecie ;)
Znaczy się, sprostuję: Riley jest dhampirem. Pół wilkołakiem, pół wampirem, z nadal rozwijającymi się zdolnościami paranormalnymi. Wszystko przez to, że jej byli kochankowie, starali się ją zapłodnić - i nie wahali się przed niczym, nawet wstrzykiwaniem różnych substancji do jej organizmu. Tak więc, poprzez tak ściśle zbudowaną fabułę, autorka wprowadziła nowe rzeczy do powieści. Bowiem w tej części spotykamy Riley, która narzeka na swoją stale powiększającą się moc. A to dlatego, że może być to dla niej szkodliwe. Jednakże nasza bohaterka nie jest głupia, wręcz przeciwnie. Dopóki lek nie wyrządził jej żadnej krzywdy, stara się korzystać z darów jakie los ją obdarował. W związku z tym, wreszcie zostaje Strażnikiem. I tu zaczynają się schody... Riley jest w jeszcze większym niebezpieczeństwie, choć wydaje się tego nie zauważać. Czytelnik natomiast i owszem: serce bije mocniej, i nie możemy się doczekać, żeby dowiedzieć się, cóż takiego się stanie.

Ciekawie rozwinięty w tej części został również wątek miłosny. Szczerze mówiąc, muszę przyznać że to, co zrobiła Riley, co zrobił Quinn, było totalnym zaskoczeniem! Ale mówi się trudno i żyje się dalej! :) Natomiast drugi facet Riley, pokazał przed nami swoje dobre strony: opiekuńczość, bliskość, miłość. Czy nie tego nam potrzeba do szczęścia?

Wcale nie ukrywam, że ta część bardzo mi się podobała. Może nie tak jak poprzednie, ale nie mogę narzekać na nic! :) Pozostaje mi więc czekać tylko na następną część. :)
Niebezpieczną Rozgrywkę serdecznie polecam wszystkim którzy lubią poczytać coś niebanalnego, wciągającego, ciekawego, i co jest nagięciem rzeczywistości - czyli literaturą paranormalną.

8/10