niedziela, 20 października 2013

"Królestwo cieni", Celine Kiernan



W podróż




Tytuł: Królestwo cieni (t.2)
Autor: Celine Kiernan
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie(Grupa Wydawnicza Publicat)
Ilość stron: 512



Świat się zmienia. I ludzie się zmieniają. Wynter Moorehawke, która w poprzedniej części była zaskoczona zmianami jakie zaszły podczas jej nieobecności na dworze, tym razem również jest zaskoczona, ale powody są już inne. W Królestwie cieni Wynter decyduje się na niebezpieczną podróż do miejsc których nie zna, bez obecności najbliższych, a za to z potrzebą ukrywania się. Jakich i czyich wrogów spotka Lady Obrończyni? Czy na jej drodze staną również przyjaciele? Kto nadciąga wraz z coraz zimniejszymi wiatrami i złymi zamiarami? Tego wszystkiego dowiecie się łatwo. Warunek? Pozwólcie na spotkanie z tajemniczą Izoldą 'Wynter' Moorehawke, Lady Protektor, Obrończynią Tronu...


Z twórczością pani Celine Kiernan spotkałam się po raz drugi w swoim życiu, i już wiem że nie ostatni. Pierwszy raz, to pierwsza część tej fantastycznej powieści, drugi to częśc druga, więc chyba nietrudno się domyślić jak będzie wyglądało nasze trzecie spotkanie. Tak ja za pierwszym razem, tak i teraz będę utrzymywać, że to, co dzieje się w książce jest nie tylko fantastyczne pod względem gatunku, ale także ale też oceniając twórczość pani Kiernan.

Jak wspomniałam przy recenzji tamtej książki, ciągle jest obecne uczucie niewiedzy. W tamtej części dotyczyło to tego, iż ni z tego ni z owego wrzucono nas na głęboką wodę i weź człowieku sam się domyśl. Teraz mamy lekki niedobór wiedzy, jeśli chodzi o pewne rytuały odbywające się w książce czy obrzędy. Nie pozostaje mi nic innego niż poczekać na wyjaśnienie się tych wszystkich tajemnic w trzeciej części. 

Królestwo cieni to druga część trylogii, a więc i kolejne spotkanie z bohaterami. Nasza główna bohaterka, o której od początku autorka mówiła jako o silnej dziewczynie, wreszcie pokazała czy naprawdę taka jest. Ze swojej strony dodam że egzamin zdała.
Razi, syn królewski, nadal jest przystępnym, ale trochę denerwującym swą nadopiekuńczością, zwykłym chłopcem. Ale trzeba pamiętać, że w sytuacjach wykwintnych i dworskich, zawsze zachowa się odpowiednio.Nie możemy jednak zapominać o Christopherze! To prawdziwy skarb tej powieści. Najbardziej tajemniczy z nich wszystkich a zarazem otwarty. Gorący ale zimny. To tak jakbym opisywała dziwną mieszankę ognia i lodu, które po prostu ze sobą współistnieją. Czasem tylko się zdarzy, że któreś z nich wygra pojedynczą bitwę - ale trzeba pamiętać że jedna bitwa wojny nie wygrywa.

Oczywiście recenzując tą powieść, nie mogłabym nie wspomnieć o tym że autorka postanowiła w tej części trochę nas rozruszać. Co mam na myśli? Na przykład: ilość zwrotów akcji x2, przyspieszone bicie serca x4, momenty z wątków miłosnych x2... Jednym zdaniem? Pani Kiernan się postarała!

Nie przedłużając: polecam tak gorąco, że aż mnie parzy! :-)
Za możliwość kolejnego spotkania z Lady Obrończynią Tronu, serdecznie dziękuję GRUPIE WYDAWNICZEJ PUBLICAT!
8/10

Przepraszam was za długą nieobecność, ale najwyraźniej blogger nie chciał ze mną współpracoeać. :(